- 13 stycznia, Kalisz – Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy
- 8-10 lutego, Golub-Dobrzyń – Karnawał Rycerski
- 16 lutego, Poznań – Premiera Władcy Pierścieni
- 21 marca, Poznań – Pokaz w szkole podstawowej
- 22-24 marca, Wrocław – Dni Kultury Szwedzkiej
- 1-3 maja, Turek – Festyn
- 11-12 maja, Gniezno – Festiwal Historyczny
- 11 maja, Cedynia – Pokaz
- 13-15 czerwca, Suwałki – Festyn Archeologiczny
- 15 czerwca, Poznań-Piątkowo – Pokaz
- 16 czerwca, Inowrocław – Konwent Tatuażu
- 21-23 czerwca, Cedynia – festyn z okazji rocznicy bitwy z 972 roku
- 26 czerwca, Poznań – Pokaz
- 29 czerwca, Janikowo – Dni Janikowa
- 19-21 lipca, Sławno – Festyn Archeologiczny
- 26-28 lipca, Ogrodzieniec – Turniej Rycerski
- 2-4 sierpnia, Rynia – Festiwal Wikingowie i Wenedzi
- 8-11 sierpnia, Wolin – VIII Festiwal Wikiński Wolin-Jomsborg
- 23-25 sierpnia, Kalisz – III Biesiada Piastowska
- 14-15 września, Biskupin – Festyn Archeologiczny
- 19-30 września, Na planie filmowym „Starej Baśni”
- 8-10 listopada, Vangegaard, Dania Spotkanie Jomsvikings i Elagów
- 11 listopada, Poznań – Święto Ulicy Św. Marcina
13 stycznia, Kalisz – Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy
W naszym imieniu odmrażali sobie dupska Thorvald i Orm, mimo że używali średniowiecznych odpowiedników płynu Borygo. Odbyła się całkiem miła potyczka, po której na placu boju pozostali tylko oni oraz Igła z Watahy Wilcze Kły. Niejaki Drzewo przypuscił szturm na Orma, ale udało się go pozszywać. Nie zakłóciło to jednak ich wzajemnego szacunku i zrozumienia.
Powrót do góry
8-10 lutego, Golub-Dobrzyń – Karnawał Rycerski
Trafiliśmy tam nieco przez pomyłkę ku rozgoryczeniu wszystkich zgromadzonych rycerzy. Bardzo padało, co w niczym nie przeszkodziło w sianiu destrukcji ani nam, ani naszym przyjaciołom z Watahy. Ponury był fakt, iż osuszyliśmy niemal cały dostępny w grodzie zapas miodu już pierwszej nocy. Hitem i Największą Trzodą Wyjazdu była parodia walki rycerskiej w wykonaniu Ragnara i Gorewoja z Watahy w puszkach pożyczonych od drużyny z Gniezna (dzięki Hilary!). Orpik odniósł swoją pierwszą poważną ranę bitewną, co nie utrudniło mu wielce uprawiania nocnej wspinaczki po murach zamkowych (nad prowadzącym poloneza Kasztelanem – pozdrawiamy). Obtłukliśmy wszystkich, którzy chcieli z nami walczyć, zjedliśmy wszystkie prosiaki, które były nieżywe i odjechaliśmy w blasku fajerwerków.
P.S.
Zachwycony nami Kasztelan wystosował do nas zaproszenie na wszystkie imprezy sezonu. Chyba znowu im to zrobimy…
Powrót do góry
16 lutego, Poznań – Premiera Władcy Pierścieni
Zostaliśmy zaproszeni na premierę Władcy Pierścieni, by przed seansem dać pokaz walk. W zamian obejrzeliśmy film, hotdogi były mikroskopijne, a chipsów truskawkowych po prostu nie dało się zjeść. W kinie było bardzo głośno, co nie przeszkodziło Hergerowi przespać połowę filmu.
P.S.
Orm Rostärgad po powrocie z kina stwierdził u siebie pęknięcie dwóch żeber. Kultura albo zdrowie – wybór należy do ciebie!
Powrót do góry
21 marca, Poznań – Pokaz w szkole podstawowej
Ivar i Orm Rostärgad reprezentowali Kruki na pokazie Watahy. Dzieci były zachwycone, choc nie wszystkim wojownikom utoczono krwi i nie wszystkie tarcze przedziurawiono. Pokaz miał charakter edukacyjny, więc trzeba się było zachowywać przyzwoicie, walczyć subtelnie i czasem ruszać ustami. Niektórzy musieli nawet mówić.
Powrót do góry
22-24 marca, Wrocław – Dni Kultury Szwedzkiej
Otrzymaliśmy zaproszenie do udziału w imprezie i początkowo wszystko wydawało się normalne. Jak zwykle wysłaliśmy wici do naszych przyjaciół z Watahy, którzy także zdecydowali się wysłać część drużyny.
Organizatorzy zapewiali nas o niewątpliwych atrakcjach, które miały być naszym udziałem, natomiast zapomnieli dodać, że w istocie organizują zajęcia praktyczne pod nazwą Jak Nie Należy Organizować Imprezy Historycznej. Trzeba przyznać, że bardzo się starali by nam to pokazać. Pokazali, że chcąc spieprzyć imprezę musimy zapewnić: brak jedzenia i picia, brak sensownego miejsca noclegowego, brak prądu, brak wody, brak toalety, brak jakiegokolwiek pomysłu co robić. Warto też rozrzucić po całym mieście miejsca, do których trzeba się udać, najlepiej nie informując jak tam dotrzeć – a niech się ludzie męczą! Jeżeli ktoś z publiczności chciałby obejrzeć pokazy starajmy się, aby im to uniemożliwić, choć zawsze mogą pojawić się przyjezdni i wystąpić – wtedy trudno… Jeżeli natomiast ktoś przyjeżdża powalczyć, pokażmy dopiero w ostatniej chwili, że tak naprawdę to wcale tego nie umiemy. Wszystko powyższe zademonstrowano nam na warsztatach praktycznych w stu procentach.
My jednak jesteśmy barbarzyńcami, więc sprawdzone towarzystwo + bitka + wypitka = latający smalec + doskonałe samopoczucie. Konkludując, bawiliśmy się nieźle mimo starań organizatorów by nam to uniemożliwić.
P.S.
Nawet trochę powalczyliśmy. Taktownie w naszym rozumieniu, ale tamtejsi wojownicy wygladali na rozgoryczonych widząc jak Leif dumnie powiewa sztandarem nad pobojowiskiem, na którym rozrąbujemy ludziom tarcze na pół, rozluźniamy nity w hełmach albo próbujemy wyjmować ludziom nerki dwuręcznymi toporami.
Powrót do góry
1-3 maja, Turek – Festyn
Jeden z wielu lokalnych festynów, na którym pojawiliśmy się z zaprzyjaźnionymi drużynami by dac pokaz kunsztu walki i okrucieństwa. Wieczorami było jak zwykle. Bezapelacyjną gwiazdą był nasz jarl Ragnar, który jako ostatni ocalały ze swojej kompanii dokonał straszliwej zemsty i wymordował połowę ściany przeciwników. Sława mu!!!
Powrót do góry
11-12 maja, Gniezno – Festiwal Historyczny
Festiwal „KRUCZEJ CHWAŁY” gdzie to Lipa znowu wygrał Krąg Walki, za co otrzymał gustowny mały gliniany dzbanuszek, Thorvald i Orm wygrali turniej na najefektowniejszy pojedynek, a w bitwie przy stosunku 4(Kruki):12(reszta świata) wynik był był z góry przesądzony i znowu cieszyliśmy się ze zwycięstwa.
Powrót do góry
11 maja, Cedynia – Pokaz
Wysłaliśmy skromne wsparcie dla Watahy, która organizowała w tym dniu pokaz walk. Jedna z pań obserwujących pokaz postanowiła spróbować swych sił w strzelaniu z łuku i zadziwiła wszystkich swym kunsztem. Jak się później okazało była łuczniczka z zamiłowania a businesswoman z konieczności.
Powrót do góry
13-15 czerwca, Suwałki – Festyn Archeologiczny
Już drugi rok z rzędu wspomogliśmy przyjaciół z Poznania w występie na powyższej imprezie. W tym roku był inny skład osobowy, który jednak wspomagany miodami, druidówką i kartaczami z dziczyzny bawił się równie dobrze jak zeszłoroczny. Powstała tam kolejna scenka rodzajowa tzw. Druid, bardzo pozytywnie odbierana przez widzów.
P.S.
Orm postanowił zostać stomatologiem. Pierwsza próba usunięcia górnej jedynki za pomocą dwuręcznego topora zakończyła się powodzeniem. Pacjent przeżył, ale Kasa Chorych odmówiła refundacji zabiegu.
15 czerwca, Poznań-Piątkowo – Pokaz
Charytatywny pokaz Watahy wsparli Ivar (już tradycyjnie – chyba gustuje w tamtejszych miodach) i Thorvald. Pokaz był udany, a ponadto Wilczan z Watahy jak zahipnotyzoiwany wpatrywał się w wendelski hełm Thorvalda, który kojarzył mu się z klimatami fetish.
Powrót do góry
16 czerwca, Inowrocław – Konwent Tatuażu
Standardowy pokaz na zlocie tatuatorów, tatuowanych i tatuowanych tatuatorów, który odbył się w Hali Widowiskowo-Sportowej w Inowrocławiu. Wystąpiliśmy tam ponieważ mamy przedstawicieli we wszystkich trzech wyżej wspomnianych grupach. Od samego pokazu dłuzej trwały sesje zdjęciowe i wywiady, których udzielaliśmy po.
Powrót do góry
21-23 czerwca, Cedynia – festyn z okazji rocznicy bitwy z 972 roku
Część wojów (na szczęście nie naszych) swoją pierwszą bitwę przegrało już w czasie podróży – trzewia nie zdzierżyły. Ku naszemu rozgoryczeniu impreza okazała się tylko marnym cieniem tego co działo sie tam w latach poprzednich. Z pięknej, wielkiej inscenizacji historycznej bitwy jaka była tam co roku zrobiono jarmarczny festyn z dmuchanymi zjeżdżalniami, watą cukrową i koncertem á la disco polo. Wataha, jako czołowy organizator poprzednich imprez była najbardziej przybita. W związku z powyższym kolektywnie postanowiliśmy zignorować tę tandetną otoczkę oraz głosy rozsądku płynące z punktu medycznego i urządziliśmy na udostępnionym nam trawniku gustowną, krwawą jatkę, która wszystkim (nawet okaleczonym) znacząco poprawiła samopoczucie.
Najbardziej istotnym wydarzeniem imprezy, które miało miejsce przy wieczornym ognisku stało się zawarcie Braterstwa Krwi pomiędzy Ragnarem i Wojanem z Watahy Wilcze Kły. Przymierze zostało zawarte nie tylko między nimi, lecz także w imieniu całych drużyn. Przypieczętowało ono dotychczasową współpracę i przyjaźń.
P.S.
Klimat podkreślał blask ognia i refleksje wygłaszane przez co bardziej doświadczonych uczestników imprezy. Czuło się wręcz atmosferę sprzed dziesieciu wieków kiedy to najstarszy uczestnik imprezy, odkorkowując specyfik domowej roboty i patrząc przymrużonymi oczami na niemiecką granicę rzekł: „Niech psie krwie widzą, że czuwamy!”.
Powrót do góry
26 czerwca, Poznań – Pokaz
Okazało się, że nawet najskromniejszy liczebnie pokaz w Poznaniu nie może obyć się bez naszego udziału. Kolejny raz w ramach współpracy i przyjaźni dołożylismy swoje przysłowiowe trzy grosze (o imieniu Ivar) do przygotowanego tam występu.
Powrót do góry
29 czerwca, Janikowo – Dni Janikowa
Standardowy pokaz (w dwóch częściach) naszych możliwości czynienia spustoszenia. Wszyscy z nas uznali pokaz za udany, aczkolwiek niektórzy nie tylko ze względu na walkę. Niniejszym pozdrawiamy okolicznych mieszkańców.
P.S.
Sygurd i Orm Rostärgad trafili na łamy lokalnej gazety prezentując iście kaskaderskie umiejętności.
Powrót do góry
19-21 lipca, Sławno – Festyn Archeologiczny
Padało, seria leniwych pokazów w deszczu, publiczność nie dopisała, co nie przeszkodziło nam w dobrej zabawie. Dotychczasowy stomatolog Orm tym razem sam został poddany zabiegowi skrócenia górnej jedynki przez Thorvalda. W związku z tym postanowił zmienić specjalizację i został chirurgiem plastycznym twarzy.
P.S.
Udało nam się stworzyć zimę w środku lata – tak właśnie wyglądał trawnik po nocnej bitwie na poduszki.
Powrót do góry
26-28 lipca, Ogrodzieniec – Turniej Rycerski
Tydzień później byliśmy już na drugim końcu Polski, ponieważ nie mogliśmy odmówić sobie satysfakcji pogięcia kilku puszek. Zamiar został zrealizowany w 100%. Nie doszło jednak do długo oczekiwanej bitki na jedzenie. Szkoda. Może dlatego dekoracja do „Zemsty” Andrzeja Wajdy ocalała. Poza tym jak zwykle pokaz się podobał. Dostaliśmy nawet (razem z Watahą) jakąś nagrodę.
P.S.
Gorewoj z Watahy znowu nie zdzierżył i podszedł do rycerstwa stawiającego wielki, żółto-czerwony namiot i zapytał ich wprost czy będą słonie. Nie było 🙁
Powrót do góry
2-4 sierpnia, Rynia – Festiwal Wikingowie i Wenedzi
Imprezę zorganizowano w podwarszawskiej miejscowości letniskowej, nam jednak nie było tak wypoczynkowo – było gorąco, a zwyczajową rzeźnię wypadało przecież zrobić. Obowiązki przede wszystkim, więc nikt się nie oszczędzał. Ragnar wyciął w bitwie Phila – jarla międzynarodowej grupy Jomsvikings, co zaskutkowało nawiązaniem nici porozumienia i w konsekwencji zaproszeniem nas na spotkanie Jomsvikings i Elagów w Vangegaard w Danii.
Powrót do góry
8-11 sierpnia, Wolin – VIII Festiwal Wikiński Wolin-Jomsborg
Festiwal się cywilizuje. Koncepcja, aby nie bić się po głowach znajduje, ku naszemu rozgoryczeniu, coraz szersze poparcie. Zdaniem wielu uczestników większe bitwy tracą tym samym na atrakcyjności. Podobnego zdania byli licznie przybyli Rosjanie, dlatego też gdy zrobiliśmy sobie z nimi kilka mniejszych potyczek dźwięk wgniatanych hełmów dawał się często słyszeć po obu stronach. Kiedy potem przeprowadziliśmy jeszcze z nimi trening, na którym wypadliśmy bardzo przyzwoicie, Sergiej, szef Rosjan powiedział Ragnarowi i Wojanowi, że cieszy się, iż na tym festiwalu w końcu można było z kimś poważnie powalczyć. Tego dnia wykonaliśmy jeszcze razem z przyjaciółmi bardzo ciepło przyjęty przez publiczność pokaz.
P.S.
Cóż można jeszcze pisać o nocach na Wolinie – jak zwykle miodowo i internacjonalnie. Większość z nas wybrała towarzysko klimaty wschodnie i południowe, jarl służbowo rozwijał kontakty zachodnie i północne.
Powrót do góry
23-25 sierpnia, Kalisz – III Biesiada Piastowska
Jak to w Kaliszu, kameralnie i rodzinnie. Po podziale drużyn wypadało: Kruki i Wataha vs reszta świata, przy czym stosunek sił był 3:2 na korzyść naszych oponentów. Stosunek wygranych bitek 1:3 na naszą korzyść. W przyszłości postaramy się poprawić. Bardzo widowiskowo wypadł pogrzeb słowiańskiego wodza poległego w jednej z potyczek.
P.S.
Ragnar wystąpił jako nasz rodzimy Wiedźmin efektownie parując strzały za pomocą mieczy. Nie wiadomo, czy był tym bardziej zdziwiony, czy zadowolony.
Powrót do góry
14-15 września, Biskupin – Festyn Archeologiczny
Lało bez przerwy. Potyczki robiliśmy wtedy kiedy padało mniej. Potem było już bez różnicy. Nocowaliśmy pod jednym dachem z Czechami, wiec oczywistym było, że musiało się to skończyć w jedyny możliwy słowiański sposób. My chwaliliśmy ich piwo, oni nasze miody. Wypiliśmy jedno i drugie. Potem śpiewaliśmy czeskie piosenki i wspominaliśmy Krecika.
P.S.
Miał też miejsce debiut naszego młodego wojownika Hakona. Zabił w bitwie swojego pierwszego przeciwnika. Starszyzna stwierdziła, że wobec tego jest już w 50% mężczyzną.
Powrót do góry
19-30 września, Na planie filmowym „Starej Baśni”
Zaproszono nasz do udziału w zdjęciach do filmu Jerzego Hoffmana „Stara Baśń”. Działo się tyle, że trudno opisać to w kilku słowach. Poznaliśmy wiele osobistości świata show businessu od strony nieznanej zwykłym zjadaczom chleba. Często była to strona bardzo interesująca… Wykonywaliśmy sceny walki razem z aktorami albo na drugim planie. Większość naszych strojów była zbyt barwna jak na koncepcję scenografów, wiec przebrano nas na szaro i brązowo, zostawiając jedynie broń i część opancerzenia. Sporo z nas grało zarówno po stronie słowiańskiej, jak i wikińskiej. Atmosfera był sympatyczna, sakwy zaciążyły złotem, ale cenniejsze będą chyba wspomnienia. Sztucznej krwi nadal nie udało się do końca wyczyścić z mieczy.
Powrót do góry
8-10 listopada, Vangegaard, Dania Spotkanie Jomsvikings i Elagów
Wysłaliśmy Ragnara który został zaproszony na to spotkanie, aby reprezentować Kruki na ogólnoeuropejskim spotkaniu drużyn wojowników. Dla niewtajemniczonych wyjaśniamy, że międzynarodowa grupa Jomsvikings ma sojuszników w całej Europie. Te zaprzyjaźnione drużyny nazywane są Elagami. Zaproszenie do tego prestiżowego grona ułatwia kontakty i wyjazdy na duże zagraniczne imprezy. Na spotkaniu odbyła się ceremonia (według Starej Wiary) przyjęcia trzech polskich drużyn, w tym Kruków, w poczet Elagów. Jesteśmy z tego bardzo dumni, a międzynarodowa nazwa naszej drużyny brzmi Kruki-Elag.
Powrót do góry
11 listopada, Poznań – Święto Ulicy Św. Marcina
Tradycyjnie wspomogliśmy przyjaciół w przemarszu i pokazie, przy okazji sprawdzając jak czuje się następny z naszych młodych wojów w towarzystwie tak zwyrodniałych indywiduów jak Kruki i Wataha. Valgard zniósł to naprawdę dzielnie, bił się mężnie, a nawet żartował z Lutomem z Watahy na płaszczyźnie, z której ten jest szeroko znany.
P.S.
Pokaz wykonaliśmy tym razem na kompletnie mokrym i śliskim podeście. Trzeba było uważać, aby nie spaść z dwóch metrów na ziemię. Rozczarowaliśmy tym jednego z organizatorów, który sugerował, że będzie bardziej widowiskowo jeśli osoba pokonana będzie spadała ze sceny. Nie chciał nam osobiście pokazać jak sobie to wyobraża, więc pomysł nie przeszedł w głosowaniu.
Powrót do góry